fot. Adobe Stock, pressmaster Mój mąż jest prawnikiem w dynamicznie rozwijającej się firmie. Mówi, że poprzez sport i ruch najlepiej wypoczywa. Zbyt długo nie usiedzi na miejscu, kiedy nie musi. Ma stresującą i odpowiedzialną pracę, na dodatek cały czas „za biurkiem”, więc to normalne, że chce się trochę rozruszać i dotlenić w wolnym czasie. W wakacje żegluje, pływa kajakiem i uprawia wspinaczkę, a w zimie obowiązkowo jeździ na narty i snowboard. Jesienią i wiosną, jeśli nie wyjeżdżamy na weekend poza miasto, gra w siatkówkę z kolegami z firmy. Paweł nie chce – co często powtarza – wykluczać mnie ze swojego wolnego czasu Powinno mnie to cieszyć, niestety, ja wprost nie znoszę się męczyć! Jedynym sportem, który lubię, jest pływanie; w wodzie nawet zmęczona czuję się świeżo. Ale najchętniej nie ruszałabym się z kanapy. Mój ideał wolnego czasu to kanapa, książka oraz płyta z muzyką klasyczną w odtwarzaczu. Nie jestem ani otyła, ani chora. Jestem szczupłą i atrakcyjną kobietą. Po prostu najlepiej odpoczywam w domu, leniuchując. Natomiast mój mąż ceni sobie wyłącznie aktywny wypoczynek. I to jest właśnie powód coraz liczniejszych sprzeczek między nami… – Nie mów, że nie jedziesz! – rzuca Paweł, przebierając się w strój na rower. – Kochanie, zrozum, czasem w weekend chciałabym po prostu posprzątać, zrobić większe pranie – jęczę. – Szkoda na to czasu! – prycha mąż. – Można to zrobić w ciągu tygodnia. Tyle że ja nie znoszę robić czegoś na łapu-capu, a w tygodniu jestem wykończona po pracy i nie zawsze mam siły. Czuję się jak ofiara emocjonalnego terrorysty! Przychodzi piątek i kiedy moje koleżanki z biura radośnie planują weekend, ja zastanawiam się, jaką to znów walkę stoczę z Pawłem, żeby posiedzieć w domu zamiast znów gdzieś gnać. Zacznie się pewnie rano. On wstanie niemal o świcie i będzie tłukł się po mieszkaniu w oczekiwaniu, aż wstanę. Około dziewiątej mnie obudzi, mówiąc, że śniadanie gotowe. Wstaję więc i sunę rozespana, w szlafroku do kuchni. Kiedy już siedzimy przy stole, radosny mąż roztacza wizję, a właściwie plan na cały dzień. Zacznie na przykład od niewinnej propozycji typu: – Pojedźmy do lasu. Pochodzimy sobie, znalazłem fajny szlak. Mało forsowny. Ja będę próbowała odwieść go od tego pomysłu, mówiąc np., że jest za zimno, że wiatr… On na to odparuje, że w lesie nie wieje, więc problem z głowy. Jeśli ulegnę, to potem będę wlokła się za nim z ponurą miną i obolałymi stopami, wzdychając z nudów. A jeśli to ja mu wyperswaduję wypad i zostaniemy w domu, przez cały dzień będzie mnie prześladować jego umęczone spojrzenie i tęskne popatrywanie w okno. Gdy poznaliśmy się dziesięć lat temu na studiach, nie było takich rozbieżności Jak tylko koleżanki wyjeżdżały do domu na weekend i miałam wolny pokój w akademiku, to romantyczne „sam na sam” było dla Pawła najciekawszą formą spędzania czasu we dwoje. A teraz? Jedźmy gdzieś, ruszmy się! My naprawdę się kochamy. Tyle że coraz częściej zastanawiam się, czy to ma sens. Bo przecież mamy kompletnie inną wizję spędzania wolnego czasu, czyli chwil, kiedy jesteśmy razem. Gdybyśmy mieli dzieci, to te spory byłyby jeszcze ostrzejsze, bo każde z nas inaczej chciałoby im organizować czas. Myślę, że dla dobra dzieci uległabym. Już słyszę tę piosenkę z mojego dzieciństwa: „Biegać, skakać, latać, pływać, w ciągłym ruchu wypoczywać”. I cierpnie mi skóra… Czytaj także:Wiem, że mój mąż pije przeze mnie. Nie odejdę, bo powstrzymują mnie wyrzuty sumienia i miłośćNasza 8-letnia córka zmarła, a moja żona nie umie przejść żałoby. Ciągle szykuje jej ubraniaGdy wygrałem w totka, nagle przypomnieli sobie o mnie wszyscy krewni
Kochanie się zwiększa poczucie bliskości i bezpieczeństwa. Kochanie się jest bardzo istotnym czynnikiem budowania trwałych i dobrych relacji romantycznych z partnerem. Podczas seksu, a zwłaszcza w trakcie przeżywanego orgazmu, dochodzi do uwalniania oksytocyny, która zwiększa potrzebę bliskości i przywiązania.
z mezem mam 2 dzieci,mam od paru lat kochanka z którtym jedno dziecko wychowuje je bywa w domu raz w tyg bo sie klucimy,nie ma pozycia malzenskiego,kochanek bywa u mnie pare razy w tyg jest czuly cieply zajmuje sie dzieckiem ,pomaga w moge na niego liczyc,a z mezem nie dogadujemy sie .jest dla dzieci oslchly nerwowy przez szanuje wie ze jedno dziecko nie jest wiem czy powinnam dalej spotykac sie z kochankiem,kocham go bardzo KOBIETA, 31 LAT ponad rok temu Jak radzić sobie z kryzysem? Szanowna Pani, widzę, że czuje się Pani kompletnie zdezorientowana. To jak wygląda obecnie Pani życie, jakie relacje pani tworzy, jest odbiciem pani świata wewnętrznego, gdzie różne, często sprzeczne ze sobą emocje próbują dojść do głosu a Pani sama nie wie co właściwie jest dla Pani dobre. Zachęcam Panią do skorzystania z psychoterapii (szczególnie rekomenduję podejście Metasytemowe), gdyż samemu trudno jest sobie pomóc. Psychoterapia pozwali odkryć, czego naprawdę Pani pragnie i na czym/na kim Pani zależy. Będzie Pani mogła w końcu zatrzymać się na chwilę, wziąć oddech i spojrzeć na własne życie z nowej perspektywy, tak aby nie musiała Pani wiecznie się miotać i szukać własnego miejsca. Nigdy nie jest za późno na zmianę, wystarczy tylko mieć motywację i zrobić ten pierwszy krok. Pozdrawiam, 0 Dzień dobry! Sytuacja jest skomplikowana dla wszystkich Państwa (zarówno dla Pani, jak i dla obojga mężczyzn oraz dla dzieci), zachęcam więc do osobistej konsultacji z psychologiem i rozważenie podjęcia psychoterapii. Pozwoli to wspólnie przeanalizować, jakie są plusy, a jakie minusy obecnej sytuacji, z jakiego powodu Pani w niej pozostaje, a jakie są możliwe opcje zmiany. Być może z czasem świadomie dojdzie Pani do wniosku, że jest możliwa poprawa relacji z mężem i odbudowanie tego związku - a może nie ma na to szansy i warto rozważyć możliwości związane z rozstaniem lub rozwodem z mężem i (być może) z czasem stworzeniem nowego stałego związku. Pozdrawiam! 0 Nasi lekarze odpowiedzieli już na kilka podobnych pytań innych znajdziesz do nich odnośniki: Relacje z mężem i kochankiem – odpowiada Mgr Magdalena Golicz Czy powinnam spotykać się z kochankiem? – odpowiada Mgr Justyna Piątkowska Zdrada w związku i ciąża z kochankiem – odpowiada Mgr Justyna Piątkowska Problemy z relacją z mężem – odpowiada Lek. Tomasz Budlewski Relacja z byłym kochankiem – odpowiada Mgr Magda A. Pytlok Problem w relacjach z mężem 6 lat po ślubie – odpowiada Mgr Joanna Krysiak Problemy ze współżyciem i relacją z mężem – odpowiada Mgr Magdalena Golicz Jak nawiązać relację z kochankiem? – odpowiada Mgr Bożena Waluś Relacje z mężem i trudne dzieciństwo – odpowiada Mgr Joanna Wantuch W jaki sposób naprawić relacje z mężem? – odpowiada Mgr Bożena Waluś artykułyNapisano Lipiec 18, 2008. Do DEMO Nigdy wina nie leży po jednej stronie, tak więc skupianie się teraz na sobie nie ma większego sensu. Wydaje mi się, że szukając winy w sobie \"karzesz
Chce mi sie wyc,poklucilismy sie wczoraj i to bardzo ostro,wyszedl wsciekly,wrocil o 5 pijany! Patrze nei am obraczki,okazalo sie ze wyrzucil w krzaki. Powiedzial, ze nie chce ze mna byc, ze ma dosyc ciaglych klotni i pretensji. Boze jak ja sie fatalnei czuje,jest mi ztym bardzo zle,nie wiem co mam robic,nie moge nic jesc, zajac sie Hubim,nic nie moge,siedze i rycze,ale lez mi juz brak!!!! Boze dlaczego tak musi byc. Wiem, ze to koniec i juz nic nie da sie zrobic i dlatego tak to cholernie boli!!! Nie mam pracy,nei mam gdzie mieszkac,nie mam nic!!!!Tylko zlamane obolale serce!!!! Mam ochote wziasc i skonczyc z moim zyciem,jest nieudane w kazdym wzgledzie!!!! CHcialabym umrzec,odejsc stad i juz nie wrocic!!!! Boze jak mi zle!!!!! Nelly i Hubert Az0YYd.